Welcome to Cycle Europe 2024! Today a group of thirteen brave cyclists stepped out into very mild drizzle and set out on their big adventure to Krakow. We were very nearly prevented from setting off at all, as the key to the bike room had mysteriously disappeared overnight. Thankfully the culprit was found when he sheepishly stumbled down to breakfast, and as penance will be writing tomorrow’s blog. Eventually we did get out on the road, and made our way out of Prague on some really quite nice cycle lanes (though not before the tram lines had claimed their first, and hopefully only, sacrifice of the trip). We navigated the city, moving from beautiful medieval town to pleasant suburbs to industrial estate to Bohemian countryside. Finally, Artur and Willie decided they’d had enough time for the morning caffeine to kick in, and took up a blistering pace. The rest of us didn’t see them until our first rest stop – the traditional Lidl car park. Certain members of the group decided this was a bit too low-brow, and detoured to a coffee shop a few miles away. This is also commonly referred to as “getting lost”. The sun soon came out, and we cycled through sunflower fields and along rivers to lunch. The sun soon went away again, and was replaced by more drizzle, but spirits were kept high by a lovely lunch in a beer garden. This provided the fuel needed for the last 35km push into Hradec Kralove, one of the oldest cities in Czechia (and the cobblestones to prove it). Some enjoyed a wander round the historic centre, others made use of the hotel pool and sauna, while still others were just a “Tad” late to dinner, having eschewed the use of modern navigation technology and attempting to cross Czechia based on some kind of homing-pigeon instinct that added on a couple of hours to the day. Thankfully, all are now fed, warm, and dry, and we’re looking forward to crossing into Poland tomorrow for our first taste of some hills. | Witamy na rajdzie rowerowym „Przez Europę dla polskich hospicjów 2024”! Dziś grupa trzynastu odważnych rowerzystów wyruszyła w podczas mżawki na swoją wielką przygodę do Krakowa. Niewiele brakowało, abyśmy w ogóle nie wyruszyli, ponieważ klucz do przechowalni rowerów w tajemniczy sposób zniknął w nocy. Na szczęście winowajca został odnaleziony, gdy zawstydzony pojawił się na śniadaniu i w ramach pokuty będzie pisał jutrzejszego bloga. W końcu wyruszyliśmy w drogę i wyjechaliśmy z Pragi całkiem ładnymi ścieżkami rowerowymi (choć nie przed tym, jak linie tramwajowe pochłonęły pierwszą i miejmy nadzieję jedyną ofiarę tej podróży). Poruszaliśmy się po mieście, przechodząc od pięknego średniowiecznego miasta, przez przyjemne przedmieścia, tereny przemysłowe, aż po czeską wieś. W końcu Artur i Willie zdecydowali, że mieli wystarczająco dużo czasu, aby poranna kofeina zaczęła działać, i podjęli szybkie tempo. Reszta z nas nie widziała ich aż do naszego pierwszego postoju - tradycyjnego parkingu Lidla. Niektórzy członkowie grupy uznali, że to zbyt mało eleganckie miejsce i udali się do oddalonej o kilka kilometrów kawiarni. Jest to również powszechnie określane jako "zgubienie się". Wkrótce wyszło słońce i pojechaliśmy przez pola słoneczników i wzdłuż rzek na lunch. Słońce wkrótce znów zaszło i zastąpiła je mżawka, ale humory podtrzymał wspaniały obiad w ogródku piwnym. Dostarzyło to paliwa potrzebnego do pokonania ostatnich 35 km do Hradec Kralove, jednego z najstarszych miast w Czechach (i bruku, aby to udowodnić). Niektórzy cieszyli się wędrówką po historycznym centrum, inni skorzystali z hotelowego basenu i sauny, a jeszcze inni spóźnili się na kolację, rezygnując z nowoczesnej technologii nawigacyjnej i próbując przejechać przez Czechy w oparciu o instynkt gołębia pocztowego, który dodał kilka godzin do dnia. Na szczęście wszyscy są teraz najedzeni, rozgrzani i wysuszeni, i nie mogą się doczekać jutrzejszego przekraczania granicy polsko-czeskiej, aby po raz pierwszy posmakować wzgórz. |
1 Comment
Basia
7/8/2024 05:24:37 pm
Good start!
Reply
Leave a Reply. |
DONATIONS
Donate and help us support Polish hospices DAROWIZNY
Przelew bankowy to najtańsza opcja, bo nie ma żadnych opłat.
Konto Fundacji Babci Aliny: Alior Bank, numer konta: 85 2490 0005 0000 4500 1020 9844. Tytuł przelewu: darowizna. Jeśli chcesz użyć karty kredytowej, to skorzystaj z systemu PayPal powyżej Cycle Europe
All the photos and stories from our epic adventure to cycle 1000km across Europe, deliver equipment to hospices and raise awareness of palliative care across Poland. Archives
July 2024
|