After yesterday’s horrors today we were promised a “flat, mostly downhill day”. So, of course, the day started with a 5km climb, one part was so steep that I almost fell off. Confidence was not helped by several pelotons roaming around the countryside with race numbers emblazoned across their chests. Climb completed, there was indeed the promised downhill. 20-odd glorious kilometres with minimal effort and beautiful Malopolska countryside. Following a supermarket stop we headed towards Nowy Sacz. On the way, clearly jealous of Tad’s treatment by a group of buxom nurses in Bielsko-Biala, Willie decided to take a tumble on cobble stones. Though we have a doctor and a vet in the group, immediate first aid was provided by a local drunk. After patching Willie’s elbow and bike up, we continued onto a petrol station in Nowy Sacz where we were escorted to the particularly impressive looking Sadeckie Hospice by a group of local Scouts. At the hospice Willie had to make do with Anita's medical treatment, not a buxom nurse in sight. The rest of us were greeted by the deputy mayor of the city and the Director of the Hospice, and we were served a hearty meal by hospice volunteers. Following lunch, during our tour the director explained that the building of the hospice was possible because the city granted them a large piece of land and a local architect produced the drawings free of charge. Janusz then formally handed over three oxygen concentrators that were purchased using funds raised by this year’s ride. We then headed back out to be greeted by an extremely ominous grey cloud. While some light drizzle would’ve been welcome after the week’s sweltering conditions, what was to follow certainly was not. A few kilometres into the afternoon the heavens opened, giving this year’s riders the annual Cycle Poland soaking. Undeterred, we powered on to Limanowa. The lovely downhill into the town that I’m convinced I remember from 2016 has mysteriously disappeared and been replaced with undulating roads, a fairground plonked in the middle of the route and some pretty moody drivers. Incredibly, tonight’s hotel has an upgrade on last night’s “disco bar”, a live DJ with free tickets and drink token for hotel guests. A Saturday night partying in Limanowa awaits… life complete! | Po wczorajszych okropnościach dziś obiecano nam "płaski, głównie zjazdowy dzień". Oczywiście dzień zaczął się od 5-kilometrowego podjazdu, którego jedna część była tak stroma, że prawie sie przewrocilam. Na dodatek pewności siebie nie dodawały nam grupy kolarzy biorące udział w lokalnym wyscigu kolarskim. Po podjezdzie obiecany zjazd. 20-kilka wspaniałych kilometrów z minimalnym wysiłkiem i pięknymi małopolskimi krajobrazami. Po postoju w supermarkecie ruszyliśmy w stronę Nowego Sącza i wtedy wyraźnie zazdrosny o to, jak Tad zostal opatrzony przez grupę pięknych pielęgniarek w Bielsku-Białej, Willie postanowił zaliczyć upadek na bruku. Choć w grupie mamy lekarza i weterynarza, natychmiastowej pierwszej pomocy udzielił mu miejscowy pijak. Po opatrzeniu łokcia i naprawie roweru Williego pojechaliśmy dalej na stację benzynową w Nowym Sącz. Skad,eskortowani przez grupę lokalnych harcerzy, dotarlismy do szczególnie imponująco wyglądającego Sądeckiego Hospicjum. W hospicjum Willie musiał się poddac pod opieke Anity, w zasięgu wzroku nie było bowiem żadnej ponętnej pielęgniarki. Reszta z nas została powitana przez zastępcę burmistrza miasta i dyrektora hospicjum, a wolontariusze hospicjum podali nam obfity posiłek. Po obiedzie dyrektor wyjaśnił, że budowa hospicjum była możliwa, ponieważ miasto przyznało im duży kawałek ziemi, a lokalny architekt bezpłatnie je zaprojektowal. Następnie Janusz oficjalnie przekazał trzy koncentratory tlenu, które zostały zakupione ze środków zebranych podczas tegorocznego przejazdu. Wyruszajac z hospicjum zauwazylismy niezwykle złowieszczo wygladajaca chmure. Chociaż lekka mżawka byłaby mile widziana po upalnym tygodniu, to co nastąpilo, z pewnością nie było. Po kilku kilometrach lunelo i zgodnie z tradycja przemoczylo kompletnie uczestnikow tegorocznego rajdu. Niezrażeni ruszyliśmy do Limanowej. Piękny zjazd do miasta, który pamiętam z 2016 roku, w tajemniczy sposób zniknął i została droga z pagorkami, wesołym miasteczkiem umieszczonym na środku trasy i niespejalnie uprzejmymi kierowcami. Niewiarygodne, że dzisiejszy hotel jest nawet lepszy niz wczorajszy,prawdziwy DJ i bezplatne bilety oraz żetony na drinki dla gości hotelowych. Sobotnia noc imprezowania w Limanowej przed nami...życie na calego! |
0 Comments
Leave a Reply. |
DONATIONS
Donate and help us support Polish hospices DAROWIZNY
Przelew bankowy to najtańsza opcja, bo nie ma żadnych opłat.
Konto Fundacji Babci Aliny: Alior Bank, numer konta: 85 2490 0005 0000 4500 1020 9844. Tytuł przelewu: darowizna. Jeśli chcesz użyć karty kredytowej, to skorzystaj z systemu PayPal powyżej Cycle Europe
All the photos and stories from our epic adventure to cycle 1000km across Europe, deliver equipment to hospices and raise awareness of palliative care across Poland. Archives
July 2024
|