We escaped in haste from our overnight accommodation in Charzykowy, fueled only by a measly breakfast; a perfect start to a 130km bike ride. Little did we know, however, that the day would present plenty of opportunities to load-on the much-needed calories. We almost sat to enjoy a coffee by the lake to watch a draw-bridge be raised but it was decided that perhaps we’re not quite able to justify a refueling stop half an hour into our ride. The majority voted to get right back on the bikes and to continue onwards…. In this part of the Pomerian Voivodeship one can observe the way the Ice Age shaped the landscape; we rode alongside a glacial lake, the Charzykowy lake, which stretches 9.5km from north to south. Our route meandered through the Tuchola Pine Forest, which is at the core of the Tuchola Forest Biosphere Reserve (designated by UNESCO in 2010). The forest floor covered in soft moss and blueberry bushes. Those majestic trees saved us from the brutal head and cross-winds, which battered us yesterday. Apart from the compulsory snacks and snackettes we consumed to help ourselves along during the ride, we stopped for lunch at a restaurant run by an Ukranian family. For a large number of us, it was our first opportunity to try “pielmienie”; delicious Ukranian dumplings with a meat filling wrapped in thin, unleavened dough. If you ever have the chance; try this delicacy! For the post-war European history enthusiasts; many Ukranian families were resettled to this part of Poland after WWII from the eastern territories. Feeling more than satiated, we rode a few kilometers for dessert Chez Tomek Sosnowski; the owner of ATS Transport (who has kindly donated a van to transport medical supplies we are presenting to hospices as we ride Cycle Poland 2017), dog breeder and peleton lead-out man especially skilled in leading us out and protecting us from atrocious headwind. We were served mouthwatering, homemade cakes served made by Tomek’s wife, Ania and also by other family members, in a delightful family home. Thank you Tomek and family! It was very difficult to leave with such full stomachs and a tear in our eye that Tomek wasn’t going to continue the ride with us, and more to the point we’d been primed on what was coming; hills, hills and more climbing… and so it was thus. The “final” 66km flew past as we wound our way up the hills on smooth roads, admiring the undulating terrain of the Pomerian Voivodeship beneath us. We tried to fly down the home stretch but were met with road works that resulted in an effect similar to riding cobble stones. For five long kilometers to Bytow. Bytow is famous for its Teutonic castle, built in the XIV century. | Wyparowaliśmy ze skansenu w Charzykowych, po śniadaniu które przypomniało nam czasy kolonijne; herbaty w olbrzymich dzbanach zaprawione cytryna i ½ porcji dla kazdego. Perfekcyny start na przejechanie 130 km trasy na rowerze. Co prawda, o tej porze rano nikt sie nie spodziewal że będzie to dzień jazdy na rowerze i bardzo, bardzo dużo przerw na uzupełnianie kalorii; prawie nadarzyła się okazja usiąść przy kawie aby pooglądać jak budują most “zwodzony” ale po pół godzinnej przejażdżce zapadłą decyzja że jednak jeszcze nie zasłużyliśmy na żadne pyszności i trzeba jednak pedałować dalej… Znaleźliśmy się w okolicy gdzie można było podziwiać ślady epoki lodowcowej; jeziora obok których przejeżdżaliśmy to rodzaj jezior polodowcowych, a najdłuższe z nich Jezioro Charzykowskie, ciągnące się 9,5 km z poludnia na północ. Trasa wiła sie spokojnymi drogami przez Bory Tucholskie; lasy sosnowe, w ktorych ziemia pokryta jest mięciusieńkim mchem i krzakami borówkowymi (tak, to borówki a nie jagody :-)) Wokół nas roztaczały się piękne, rześkie zapachy a drzewa chroniły nas przed wiatrem który nam dał tak popalić wczoraj. Po obowiązkowych przekąskach podczas jazdy, dobiliśmy do Bialego Boru na obiad u ukraińskich gospodarzy i dla niektorych była to pierwsza okazja posmakować pielmienie (ukraińskie pierożki z mięsem) Gorąco polecam! Po obfitym obiedze nadszedł czas na deser u Szanownych Państwa Sosnowskich; właściciela firmy ATS Transport (która podarowała nam samochód do przewożący sprzętu medyczny dla hospicjów na naszej trasie), hodowcy Papillionow (rasy psów), mistrza prowadzenia peletonu po wietrznych drogach jak i serwowania przepysznych ciast (robionych przez Tomka żonę i resztę rodziny) w przesymatycznej atmosferze rodzinnej. Wielkie dzięki Tomku dla Ciebie i całej Twojej Rodziny . Ciężko było wyruszyć w dalszą podróż, tym bardziej że podpowiedziano nam co nas czeka; górki i pagórki… i tak właśnie było. Te “ostatnie” 66 km zlecialo szybko, gdy wspinaliśmy się po gładkich szosach, podziwiając widoki i zjeżdżając po krętych drogach, jeszcze w stanie remontowanym (wytrzepało to z nas ostatnie gramy energii) do naszego noclegu w Bytowie. Bytów słynie między innymi, ze znajdującego się w nim zamku krzyżackiego z XIV wieku. |
0 Comments
Leave a Reply. |
DONATIONS
Donate and help us support Polish hospices DAROWIZNY
Przelew bankowy to najtańsza opcja, bo nie ma żadnych opłat.
Konto Fundacji Babci Aliny: Alior Bank, numer konta: 85 2490 0005 0000 4500 1020 9844. Tytuł przelewu: darowizna. Jeśli chcesz użyć karty kredytowej, to skorzystaj z systemu PayPal powyżej Cycle Europe
All the photos and stories from our epic adventure to cycle 1000km across Europe, deliver equipment to hospices and raise awareness of palliative care across Poland. Archives
July 2024
|