Our final day started in classic Cycle Poland 2017 fashion – a massive breakfast followed by 15km into a headwind to … another massive breakfast. This one at the Elbląg hospice, where we were greeted with delicious food, pancakes, local ice cream and huge warmth. Kuba and Stephen handed over our donation of 7 anti-bedsore mattresses, 30 bedsheets and two surgical trolleys. Word had clearly spread about our ride and we were mobbed by at least five reporters and a TV crew from Polish Television. We provided interviews (despite the lack of makeup facilities, beyond the reporter telling your blogger “ummm, you have bike grease all over your face”) and did our best to ride our bikes really well for the cameras (no one fell off, which was no small feat). Małgosia and Krzyś did a great job talking about their personal experiences, and our movie star efforts were rewarded with a long slot on the afternoon and evening news. We’re ready for the inevitable flood of autograph requests. We were pedalling to Gdansk when suddenly my pedals wouldn’t turn. I stopped and started to fiddle with the rear derailleur, to the heckles of a small herd of locals. One of the men was dispatched to heroically help the blonde girl whose tiny female brain clearly didn’t understand the complicated idea of a bicycle. I let him try to shift gears for a few minutes before taking pointing out (with some satisfaction, I confess) the snapped shifter cable and explaining the logistics of Shimano derailleurs. One point for women who ride bicycles. The heckles having finally stopped there was still the issue of a jammed derailleur and 30km to Gdansk. Luckily a knight in shining lycra appeared and Phil quickly McGuivered a solution using only the cable, a fender and some mild swearing. One point for chivalry and nice guys with engineering degrees. Having survived the final few kilometres through throngs of casually strolling Sunday afternoon tourists, we crossed the finish line at the Gdansk hospice to an amazing welcome. Champagne was sprayed, hugs and congratulations delivered, speeches made. Monika, Iza and Andrzej handed over a portable oxygen concentrator and 22 blood pressure meters. We handed out a few awards:
To date the ride has raised £10,000 and provided equipment for 13 hospices (we didn’t visit all of them). If you’d like to help us grow that number and help more hospices over the next few weeks, click on the donation button on the right. Thank you everyone, and we’ll see you next year! | Ostatni dzień rozpoczął się w klasycznym stylu tegorocznego rajdu – ogromne śniadanie, 15km pod wiatr i... następne ogromne śniadanie. Tym razem w Elbląskim Hospicjum im. dr Aleksandry Gabrysiak, gdzie zostaliśmy przywitani smacznym jedzeniem, naleśnikami, lokalnymi lodami i wilekim sercem. Kuba i Stephen przekazali siedem materacy przeciw-odleżynowych, 30 materacy i dwa wózki oddziałowe. Wiadomości o naszym rajdzie się wyraźnie rozpowszechniły i zostaliśmy oblężeni przynajmniej pięcioma dziennikarzami i ekipą TVP Gdańsk. Przeprowadziliśmy wywiady (mimo braku możliwości makijażu, oprócz informacji od reporterki że miałam twarz umazaną smarem rowerowym) i przejechaliśmy grzecznie przed kamerami (nikt nie spadł z roweru, co było nie małym osiągnięciem). Małfosia i Krzyś pięknie opowiedzeli o własnych doświadczeniach podczas rajdu, i nasze wysiłki jako gwiazdy telewizji zostały nagrodzone odcinkiem pokazanym podczas wiadomości. Jesteśmy gotowi na niechybny napływ prośb o autografy. Pedałując do Gdańska nagle moje pedały przestały się kręcić. Zatrzymałam się, i zaczęłam majstrować z przerzutką, słuchając dyskusji grupki lokalnych panów. Jeden z nich został wysłany aby uratować biedną blondynkę, które malutki babski móżdżek wyraźnie nie mógł sobie poradzić z komplikowanym rowerkiem. Pozwoliłam mu próbować bezużytecznie zmieniać biegi przez kilka minut nim wskazałam na zerwaną linkę i wytłumaczyłam (przyznaję, że nie bez satysfakcji) działalność przerzutek. Punkt dla kobiet. Dyskusja na mój temat się skończyła, ale ciągle był problem zablokowanej przerzutki i 30km do gdańska. Na szczęście pojawił się rycerz w spodenkach kolarskich i Phil szybko zmajstrował rozwiązanie używając tylko linkę, błotnik i kilku łagodnych klątw. Punkt dla galanteri i miłych chłopców z stopniem naukowym inżyniera. Przeżyliśmy ostatnie kilometry przebijnania się przez tłumy turystów, dojechaliśmy na metę w Gdańsku. Powitanie, które na nas czakało było niesamowite – szampan, uściski i gratulacje, przemowy. Monika, Iza i Andrzej przekazali przenośny koncentrator tlenu i 22 ciśnieniomierze. Rozdaliśmy kilka nagród:
Dotychczas podczas rajdu zebraliśmy 50.000 zł i kupiliśmy sprzęt dla 13 hospicjów (nie udało się odwiedzić wszystkich). Jeśli chcesz pomóc zwiększyć te liczby i wesprzeć dodatkowe hospicja, kliknij na guzik „darowizna” po prawej. Dziękujemy Wam wszystkim, i do zobaczenia za rok! |
1 Comment
Basia M
7/6/2017 03:54:02 pm
Could it be that Janusz's tubes were just bursting their desperation for
Reply
Leave a Reply. |
DONATIONS
Donate and help us support Polish hospices DAROWIZNY
Przelew bankowy to najtańsza opcja, bo nie ma żadnych opłat.
Konto Fundacji Babci Aliny: Alior Bank, numer konta: 85 2490 0005 0000 4500 1020 9844. Tytuł przelewu: darowizna. Jeśli chcesz użyć karty kredytowej, to skorzystaj z systemu PayPal powyżej Cycle Europe
All the photos and stories from our epic adventure to cycle 1000km across Europe, deliver equipment to hospices and raise awareness of palliative care across Poland. Archives
July 2024
|