A chilly start to Cycle Poland Warsaw under grey Warsaw skies – but our hearts were soon warmed by a visit to the incredible Mokotów hospice, which provides care for people who are homeless and have serious illnesses, including strokes, tuberculosis and cancer. The society’s president, Magdalena told us about the work of the hospice: from a converted warehouse the team serves warm meals, provides clothing, 40 beds, medical and legal assistance. An outreach team of social workers and counsellors searches out homeless people throughout the city and provides meals, clothing and support. The hospice also runs programs with local prisons, giving the many men arrested for minor misdemeanours another chance at life. We ate a delicious second breakfast, entirely justified after the arduous five kilometers we had just pedalled – we’re renaming the ride “Eat Poland” for next year, toured the building and chatted to some of the men staying there. Then we pedalled on to the organisation’s second building, set in a fabulous garden, where Phil, Darek and Marcin presented the hospice with a new blood pressure meter and blood oxygen meter. Magdalena told us about their plans to build a third building, this time for women, and thanked us for the gifts, which will allow staff to monitor the health of patients to prevent complications such as strokes. We waved goodbye, and settled into pedalling the rest of our 118km through fields and forests, over roads as smooth as butter and roads as smooth as chunky peanut butter. The rest of the day was spent battling the wind – we turned left, it was in our face, we turned right, there it was. A highlight of the afternoon was Stephen’s slow motion topple – he was kind enough to be totally unhurt but at the same time provide entertainment for as many people as possible. We took a group selfie (a groupie?) outside Chopin’s birthplace, then cracked on to Plock. Showered and fed at the hotel, we could relax in the garden and be lulled to sleep by the howls of the neighbourhood dogs. | Po chłodnym początku pod szarym niebem Warszawy, szybko zrobiło się nam ciepło na sercu podczas spotkania z niesamowitym Mokotwskim hospicjum, które opiekuje się bezdomnymi, którzy m.in. są po udarze, chorzy na gruźlicę albo dotkinięci chorobami nowotworowymi. Prezes stowarzyszenia, Pani Magdalena, opowiadała nam o działalności hospicjum: w zadoptowanym własnymi siłami magazynie ekipa rozdaje ciepłe obiady i ubrania, dysponuje 40 łóżkami, udziela pomocy prawnej i medycznej. Zespół pracowników socjalnych aktywnie wyszukuje w całym mieście ludzi potrzebujących pomocy. Hospicjum prowadzi także programy w współpracy z lokalnym więzieniem, dając mężczyznom zaaresztowanym za małe występki drugą szansę. Zjedliśmy wspaniałe drugie śniadanie, nie całkiem uzasadnione trudem przejechania pięciu kilometrów od hotelu – na następny rok zmieniamy nazwę rajdu na „Jedzenie przez Polskę dla polskich hospicjów”, zwiedziliśmy budynek hospicjum i porozmawialiśmy z podopiecznymi. Potem przejechaliśy do drugiego budynku, usytuowanego w pięknym ogrodzie, gdzie Phil, Darek i Marcin przekazali nowy ciśnieniomierz i pulsoksymetr. Pani Magdalena opowiedziała nam o planach budowy trzeciego budynku, tym razem dla kobiet, i podziękowała za dary, które pomogą ekipie hospicjum w monitorowaniu stanu podopiecznych aby zapobiec powikłaniom takim jak wylewy. Pożegnaliśmy się, i ruszyliśmy w drogę aby pokonać dzisiejsze 118km, przez pola i lasy, drogami gładkimi jak masło i gładkimi jak chrupiące masło orzechowe. Resztę dniw spędziliśmy w walce z wiatrem – skręciliśmy w lewo, i wiał w twarz, skręciliśmy w prawo, i też wiał. Atrakcją popołudnia był wypadek Stephena, wykonany w zwolnionym tempie akurat przed restauracją gdzie zatrzymaliśmy się na obiad – był na tyle miły aby się wcale nie uszkodzić ale w tym samym czasie zabawić masymalnie dużą publiczność. Zrobiliśmy grupowe selfie przy domu urodzenia Chopena, i szybkim tempem dojechaliśmy do Płocka. Po prysznicu i obiedzie, czas na relaks w ładnym ogródku i zasneliśmy ukojeni melodyjnym wyciem sąsiedkich psów. |
1 Comment
Basia M
6/27/2017 10:43:46 am
I see it might be not typical for cyclists to hear of vectors...
Reply
Leave a Reply. |
DONATIONS
Donate and help us support Polish hospices DAROWIZNY
Przelew bankowy to najtańsza opcja, bo nie ma żadnych opłat.
Konto Fundacji Babci Aliny: Alior Bank, numer konta: 85 2490 0005 0000 4500 1020 9844. Tytuł przelewu: darowizna. Jeśli chcesz użyć karty kredytowej, to skorzystaj z systemu PayPal powyżej Cycle Europe
All the photos and stories from our epic adventure to cycle 1000km across Europe, deliver equipment to hospices and raise awareness of palliative care across Poland. Archives
July 2024
|