However pleasurable anything is, all good things have to come to an end. Today, the good weather cam e to an end. All day long, with varying intensity, we were assaulted by sheets of rain. Nevertheless, our spirits did not flag. Clad head to foot in the latest windproof, waterproof, bombproof cycle gear, fuelled by the most nutritious dairy products ever made and sold, wrapped in top-of-the-range arm warmers, we flew through the walls of rain. There was even one very brave soul (Krystyna) who faced the rain in sandals. On the road we saw the first signs of some serious hills, just what you want to see facing another 300 miles in the saddle... We stopped for lunch in beautiful Sandomierz, after 90 km of struggle. This is where the famous Polish TV series "Ojciec Mateusz" was filmed and some of us could easily imagine a priest on a bike riding through the historical market square, near which we ate. We split into two groups and enjoyed the meal. Some chose yummy Polish dishes with OVERPRICED tea (Dan). The dessert was important as well - donuts and cakes are the holy grail not just for children, but also cyclists, who in weather like this are not sure whether the substance covering their bodies is sweat or rainwater - a situation not helped by a runny nose. However, it doesn't really matter - anything that remained dry from one substance, was made wet by another. It is important to fight to the end! Our goal: Kolbuszowa. It seems like it is not far away. Shivering in the cold we tell ourselves it is just a little bit further, surely it's not far. We dream about hot showers, a warm blanket, maybe a relaxing drink... But what about our clothes? Will they be dry for tomorrow? (*) * Unfortunately not many photos today, we did not bring our underwater cameras. - Ania | Pięknie było, ale się skończyło. Sprzyjające warunki pogodowe nas opuściły. Cały dzień, z różną intensywnością, smagały nas strugi deszczu. Ale, bynajmniej, zapał nie ostygł. Odziani w wiatrochronne, przeciwdeszczowe kurtki najnowszej generacji, doładowani wysoce krzepiącymi maślanymi lub mlecznymi trunkami, zaopatrzeni w wystrzałowe rękawy, pruneliśmy przez wodny wodospad. Byli i tacy odważni (Krystyna), którzy stawili czoło deszczu w sandałach. Na trasie pierwsze zapowiedzi poważnych wzniesień, czyli tego, co najprzyjemniejsze w długodystansowej jeździe na jednośladzie... Na jedzonko zatrzymaliśmy się w przepięknym Sandomierzu, po 90 km zmagań. Od razu przypomniał się niektórym serial ,,Ojciec Mateusz", który był tam kręcony. Rozdzieliliśmy się na dwie grupy i pożywiliśmy się odpowiednio. Niektórzy wybrali rozkoszne dania polskie z PRZEPŁACONĄ herbatą (Dan). Deser też jest istotny - pączki i ciasteczka na malowniczym rynku to spełnienie marzeń nie tylko małych dzieci, ale też kolarzy, którzy na pewnym etapie, przy takiej pogodzie, nie są pewni, czy ciecz spływajaca po ich ciele to pot czy deszcz, a wypełnione katarem nozdrza nie są ani troszkę pomocne w rozeznaniu sytuacji. Jakkolwiek, nie jest to jednak istotne. Co ostało suche po jednym, zmokło przez drugie. Ważna jest walka aż do końca. Cel: Kolbuszowa. Wydaje się, że to już niedaleko. Szczękanie z zimna jeszcze tylko trochę, już niedaleko. Marzenie o ciepłym prysznicu, kocyku, może jakimś krzepiącym trunku... Ale czy ubrania zdażą wyschnąć do jutra? (*) * Niestety dzisiaj jest mało zdjęć, bo nie wzieliśmy aparatów podwodnych. - Ania |
0 Comments
Leave a Reply. |
DONATIONS
Donate and help us support Polish hospices DAROWIZNY
Przelew bankowy to najtańsza opcja, bo nie ma żadnych opłat.
Konto Fundacji Babci Aliny: Alior Bank, numer konta: 85 2490 0005 0000 4500 1020 9844. Tytuł przelewu: darowizna. Jeśli chcesz użyć karty kredytowej, to skorzystaj z systemu PayPal powyżej Cycle Europe
All the photos and stories from our epic adventure to cycle 1000km across Europe, deliver equipment to hospices and raise awareness of palliative care across Poland. Archives
July 2024
|