Revitalised by the previous evening's visit to Krynica's "water bar", where we had sampled the spa town's cure-all mineral waters (a steal at 2 zloty per cup), Team Cycle Poland were in good spirits as we hit the road. Our initial destination was the Nowy Sącz hospice. The morning passed in a flash as the back road from Krynica to Grybów turned out to be an exhilarating descent through pine forests. The early morning mist had burned off by the time we started our ascent to Nowy Sącz, and it was a relief to reach our first pit stop just outside the town. Our sweaty, red-faced arrival caught the attention of the local motorbike chapter, who greeted us warmly and provided us with an escort to the hospice. This involved some impressive rolling road blocks, halting traffic in both directions and creating possibly the longest traffic jam this sleepy quarter of Southern Poland has ever seen, as the Cycle Poland peloton rolled into the hospice car park to the fanfare of motorbike horns and sirens. Not to be outdone by our new two-wheeled friends' hospitality, the hospice's staff were out in force to greet us, joined by the local Scouts, radio station and a traditional band. Inside, we handed over the Alina Foundation's donation of 12 anti-bedsore mattresses and 2 oxygen concentrators, and were treated to a tour of the newly refurbished first floor which, thanks to support from the Polish health service, the EU and private donations, has been equipped to provide care for 21 patients with long-term chronic illnesses. For many, a highlight of the visit was meeting one of the hospice's patients - a lady in her 80s who was delighted to see not only the material support being offered to the hospice but also the fact that people had not forgotten about her and her fellow patients. She beamed and conducted enthusiastically as, at her request, the Scouts and band led us in a traditional Polish song. After lunch at the hospice it was another hot afternoon of hill climbs, made more than bearable by the stunning scenery and welcome support of Marek and his van full of water and energy powders. We arrived ahead of schedule at our stop for the night in Limanowa, in no small part thanks to a seriously rapid final 12km - the second adrenaline-pumping decent of the day. Beers in the sunshine outside our hotel seemed like the most appropriate way to end another fantastic and humbling day in the saddle. | Wzmocnieni wieczorną wizytą w pijalni wód mineralnych w Krynicy, gdzie kosztowaliśmy przeróżnych wód leczniczych (kubeczek po 2 zł), w wyśmienitych nastrojach ruszyliśmy w drogę. Zmierzaliśmy do Sądeckiego Hospicjum w Nowym Sączu. Ranek przeleciał jak z bicza strzelił, gdyż boczna droga z Krynicy do Grybowa okazała się wspaniałym zjazdem w lesie sosnowym. Gdy opadła już poranna mgła, rozpoczęliśmy wspinaczkę do Nowego Sączu i z ulgą zatrzymaliśmy się w pierwszym pit stopie, tuż przed miasteczkiem. Naszymi spoconymi, czerwonymi twarzami przyciągnęliśmy uwagę lokalnej grupy motocyklistów, którzy powitali nas gorąco i eskortowali nas aż do hospicjum. Nie obyło się bez głośnej fanfary klaksonów i syren, wstrzymania ruchu na skrzyżowaniach oraz prawdopodobnie największego korka ulicznego w okolicy od niepamiętnych lat. W końcu nasz peleton wjechał na parking hospicjum. Powitanie przez personel hospicjum było równie serdeczne, co obstawa motocyklistów. Dołączyła do nich okoliczna drużyna harcerska, lokalna stacja radiowa oraz zespół folklorystyczny. W hospicjum przekazaliśmy 12 materacy przeciwodleżynowych i 2 koncentratory tlenu, oraz mieliśmy okazję zwiedzić świeżo wykończony oddział dla 21 pacjentów obłożnie i przewlekle chorych, ufundowany ze środków służby zdrowia, UE oraz osób prywatnych. Dla wielu z nas, najbardziej wzruszającym momentem wizyty było spotkanie z jedną z pacjentek, starszą panią, która doceniła nas nie tylko za wsparcie materialne, ale przede wszystkim za to, że nie zapominamy o osobach takich jak ona, za nasze serce. Widać było , że cała promienieje, szczególnie wtedy gdy harcerze i zespół ludowy zaintonowali wspólne śpiewanie. Po lunchu w hospicjum, czekało nas kolejne popołudnie wspinaczki, nagradzane wyłaniającymi się pięknymi widokami oraz Markiem czekającym na nas w samochodzie pełnym wody i innych płynów odżywczych. Do Limanowej przyjechaliśmy przed czasem, a to dzięki 12 kilometrowemu, zapierającemu dech w piersiach zjazdowi. Piwo na słońcu przed hotelem było najodpowiedniejszym zakończeniem kolejnego cudownego dnia na naszej trasie. |
0 Comments
Leave a Reply. |
DONATIONS
Donate and help us support Polish hospices DAROWIZNY
Przelew bankowy to najtańsza opcja, bo nie ma żadnych opłat.
Konto Fundacji Babci Aliny: Alior Bank, numer konta: 85 2490 0005 0000 4500 1020 9844. Tytuł przelewu: darowizna. Jeśli chcesz użyć karty kredytowej, to skorzystaj z systemu PayPal powyżej Cycle Europe
All the photos and stories from our epic adventure to cycle 1000km across Europe, deliver equipment to hospices and raise awareness of palliative care across Poland. Archives
July 2024
|