O świcie w Ośrodku Rekreacyjnym „MORSKO” obudziło nas mocne stukanie deszczu o dach drewnianego domku. Pierwsza myśl, która nam przyszła do głowy: „czy wyjedziemy na jeden z pierwszych dłuższych dni w tak fatalnej aurze o czasie?”. Ku naszej uciesze po dotarciu na śniadanie deszcz już lekko kropił. Grupa wolontariuszy z Chorzowa, która towarzyszyła nam przez dwa pierwsze dni, podarowała uczestnikom rajdu opaski odblaskowe „Rowerowy Rajd Nadziei Chorzów 2013”. A Zarząd Fundacji, w podziękowaniu za obecność i wsparcie, podarował im pamiątkową flagę „Rajd przez Polskę dla polskich hospicjów 2013”. Po pożegnaniu się wyruszyliśmy w drogę, łudząc się, że deszcz nas nie zmoczy… Niestety ulewa pojawiła się niespodziewanie i trwała przez ok. 30 minut, nie pozostawiając na nas suchej nitki :o) Nikogo jednak to nie zniechęciło do dalszej jazdy. Z uwagi na dość zróżnicowane tempo jazdy uczestników, zostały utworzone dwa zespoły: Arka i Ewy. Warto nadmienić, że w zespole Arka jest jedna kobieta – Anita. Po przejechaniu ok. 30 km zespół Arka oczekiwał na zespół Ewy w barze w miejscowości Nadrzecze. Po wejściu do baru, koledzy zasugerowali specjały menu. Po wypiciu gorącej herbaty z cytryną i uzupełnieniu poziomu cukru ;o), ruszyliśmy w dalszą trasę. Na wjeździe do miejscowości Radomsko, oczekując na dojechanie Prasana i Janusza, „sandalistka” (bo jako jedyna w tym rajdzie jedzie w sandałach) spacerując w kierunku ulicy w kamizelce odblaskowej powodowała, że nadjeżdżające samochody znacznie zmniejszały prędkość, bojąc się, że to Policja. Reszta grupy Ewy miała z tego niezły ubaw. W Kamieńsku, po przejechaniu od rana 80 km, zjechaliśmy się na obiad. Nie tracąc zbyt wiele czasu ruszyliśmy w dalszą drogę do Pabianic do Hotelu Włókniarz. Dzisiaj na trasie rajdu nie było wizyty w hospicjum. Łącznie przejechaliśmy ponad 150 km, które „lekko” odczuwamy ;o) Małgosia i Ewa N | We were woken up at dawn by the loud rapping of a torrential downpour on the rooves of our wooden huts. Our first thought was “will we manage to leave for one of our longest days on time in such a terrible conditions?” We were delighted that after breakfast the rain had calmed down to merely an incessant and dull drizzle. The group of volunteers from Chorzów, who had accompanied us for the first two days gave us a parting gift of some reflective bands (presumably so we could be seen at night, when we might well be cycling given the weather...). The Foundation in turn thanked them for their participation and support, and gave them a commemorative Cycle Poland 2013 flag. After a round of goodbyes we set off, naively hoping that the rain wouldn’t make us wet... Unfortunately the torrential downpour returned and lasted about half an hour, drenching us completely :-o Luckily, no one was deterred from carrying on. As the team rides at different speeds we made two teams: Arek and Ewa’s. It’s worth mentioning that Arek’s speedy team includes one girl: Anita. After 30 minutes Arek’s team was waiting for Ewa’s in a bar (quelle surprise). They had already perused (and possibly consumed) the menu, so could helpfully point out the day’s specials. So after a cup of hot tea and topping up our sugar levels ;-o, we continued on our way. At the entrance to the town of Radom we waited for puncture-Prasan and Janusz. Our “sandal-girl” (one of the participants is doing the whole ride in sandals), whilst wandering along the side of the road in her reflective vest, caused all the oncoming traffic to suddenly slow down – clearly they thought she was the police carrying out a speed check. This kept Ewa’s group of merry cyclists happily entertained for quite a while. We met in Kamiensk after 80 km for a spot of lunch, and rode on to Pabianice and Hotel Włókniarz. Prasan and Arek "Killer" Podhodorecki continued their two year long rivalry at the front ("I think I had him today...he was even breathing quite heavily" said Prasan at We didn’t visit a hospice today, but we did cover 150km, which some of us are now feeling, ever so slightly ;-) Małgosia and Ewa N |
0 Comments
Leave a Reply. |
DONATIONS
Donate and help us support Polish hospices DAROWIZNY
Przelew bankowy to najtańsza opcja, bo nie ma żadnych opłat.
Konto Fundacji Babci Aliny: Alior Bank, numer konta: 85 2490 0005 0000 4500 1020 9844. Tytuł przelewu: darowizna. Jeśli chcesz użyć karty kredytowej, to skorzystaj z systemu PayPal powyżej Cycle Europe
All the photos and stories from our epic adventure to cycle 1000km across Europe, deliver equipment to hospices and raise awareness of palliative care across Poland. Archives
July 2024
|