We started our day by picking up a starter pack from Ewa and Janusz, containing t-shirts, energy drinks and other gifts from Vitarade. Thank you to our fabulous sponsors! After eating a quick breakfast and giving their luggage to me and Marek, the cyclists rode 7km to the Szczecin hospice, where we were greeted with coffee and cake. We handed over two oxygen concentrators, as well as two anti-bedsore mattresses for wheelchairs from APCO, another of our great sponsors. It was time for the official start, and we were honoured to meet Damian Zieliński, Olympian and European track cycling champion, and honorary patron of Cycle Poland. Dan managed to talk to him for a full five minutes ("So, do you like cycling?") before realising the man in full sponsored lycra maybe wasn't your average recreational cyclist... The moment we started our official ceremony, however, the heavens opened, and we ended up hiding in a rather insalubrious archway with our Olympian guest - not something you do every day! Ewa Nowak did an interview with Polish TV, while Gabryś and Grześ took on the radio, our bikes and we were blessed by the chaplain (and we thought we'd stay dry under the archway!), and then we were officially off. A huge thank you to Damian - we were honoured that our patron took time out of his busy training schedule to cycle the first 15km of Cycle Poland 2014 with us in the rain to show his support for Polish hospices. Our pace wasn't exactly Olympic, but I suspect it was trying to impress our new friend that motivated the team to crack out a solid 30km+ pace all day, causing a fair degree of consternation to the organisers who have never had to deal with Cycle Poland arriving anywhere early, never mind an hour early! A huge thank you to the 60 Szczecin cyclists who braved the rain to ride with us - it was fantastic to meet you, and to have your support on the first day of our journey. Special thanks go to the tandem bike pair that included a vision impaired cyclist. Driving to the Police hospice we picked up food for tomorrow's breakfast - the supermarket must have wondered about our diet when two of us purchased 50 eggs, about a tonne of bread, pork and cheese, and 20 yogurts. When the cyclists arrived at Police we were greeted with fantastic homemade sandwiches and cake, and Caroline and Stuart presented the hospice with an oxygen concentrator, 3 anti-bedsore mattresses with pumps, and a suction pump. Stuart's Polish speech was inspirational and moving, it's impact only enhanced by being subtly read from phonetic notes on his iphone in a language he doesn't speak. There was one last a small bit of excitement when Janusz decided to headbutt a road sign - luckily hospices tend to have a great complement of medical staff who quickly spirited him to hospital to get stitches and a rather entertaining hairnet, and our cyclists went on to Tanów to visit the site of a new residential hospice. After seeing the building that will soon be a beautiful refuge for patients, we set off to Germany where the cyclists encountered a phenomenal bike path almost all the way to the hotel. They stopped off only to eat an energy bar and fill water bottles, then sped back across the border into Poland and arrived a full hour early. They were still no match for the pace of our Avis rental van, so while we waiting we unloaded their bags. We said goodbye to the hardcore crew of Szczecin cyclists, who not only rode the first full day with us, but then got back in the saddle for an extra 60km home. A huge thanks to them for their dedication and company. When the cyclists arrived their day was finished, but we drove to collect everyone's dinner, which was eaten on a terrace overlooking the Oder in the sunset. Not bad! Today was a bit crazy, but also very successful. - Kuba | Dzień rozpoczęliśmy od zaopatrzenia się w pakiet startowy rozdawany przez Ewę i Janusza, w którym znalazła się koszulka i inne prezenty od firmy Vitarade, której bardzo dziękujemy. Po zjedzeniu szybkiego śniadania i oddaniu bagaży mi i Markowi, przejechaliśmy 7 km do Szczecińskiego hospicjum, gdzie zostaliśmy przywitani kawą i ciastem. Przekazaliśmy hospicjum dwa koncentratory tlenu oraz dwa materace przeciwodleżynowe do wózków inwalidzkich podarowane przez APCO, jednego z naszych sponsorów. Zaszczycił nas swoją obecnością Damian Zieliński, Olimpijczyk, mistrz Europy w kolarstwie torowym i honorowy patron rajdu. Dan rozmawiał z nim przez 5 pełne minut ("Lubisz jeździć na rowerze?") nim dowiedział się, że ten człowiek w sponsorowanym stroju kolarskim to nie jest przeciętny weekendowy kolarz. W momencie oficjalnego startu lunęła ulewa i razem z naszym Olimpijczykiem schowaliśmy się w bramie budynku, która na szczęście pomieściła nas wszystkich. Ewa Nowak udzieliła wywiadu polskiej telewizji a Gabryś i Grześ zajęli się radiem. Rowery pobłogosławił kapłan (mieliśmy nadzieję, że zapewni nam osłonę na resztę rajdu) i ruszyliśmy na trasę. Wielkie dzięki dla Damiana. Byliśmy zaszczyceni, że nasz patron znalazł czas, aby jechać z nami w deszczu pierwsze 15km rajdu i zademonstrować swoje wsparcie dla hospicjów. Nasze tempo jazdy nie było olimpijskie, ale próbowaliśmy zrobić wrażenie na naszym nowym przyjacielu. Pewnie dla tego utrzymaliśmy szybkość ponad 30km przez cały dzień, powodując zamieszanie wśród organizatorów rajdu, ponieważ nigdy się nie zdarzyło aby grupa dojechała wcześniej, szczególnie godzinę wcześniej. Wielkie podziękowania dla 60 szczecińskich kolarzy, którzy dzielnie jechali z nami w deszczu - wspaniale było spotkać się z wami i otrzymać wsparcie w pierwszym dniu naszego rajdu. Po drodze do Polic Marek i ja zakupiliśmy jedzenie na śniadanie. Sklep musiał zastanawiać się na jakiej diecie jesteśmy skoro we dwójkę kupiliśmy 50 jajek, prawie tonę chleba, wędliny, ser i 20 jogurtów. W Policach zostaliśmy powitani wspaniałymi domowymi kanapkami i ciastem, a Karolina ze Stuartem przekazali hospicjum koncentrator tlenu, 3 materace przeciwodleżynowe z pompami oraz ssak. Przemowa Stuarta była wzruszająca szczególnie, że była czytana z jego notatek w języku, którym nie mówi. Dodatkowym urozmaiceniem było zderzenie Janusza głowy z metalową reklamą. Na szczęście w hospicjum była opieka medyczna i szybko zawieźli go do szpitala, gdzie założono mu szew i oryginalny kask rowerowy z bandaża. Rowerzyści pojechali do Tanowa zobaczyć miejsce, gdzie będzie budowane hospicjum stacjonarne. Pojechali następnie do Niemiec, gdzie była wspaniała ścieżka rowerowa, która prawie doprowadziła ich do hotelu. Dojechali prawie godzinę wcześniej w stosunku do planu. Załoga Avisa dotarła jeszcze wcześniej i rozładowaliśmy bagaże nim rowerzyści dotarli na miejsce. Pożegnaliśmy się z 'twardzielami' - szczecińskimi kolarzami, którzy nie tylko przejechali całą trasę z nami, ale później znowu wsiedli na siodełko, aby przejechać 60km do Szczecina. Dziękujemy za towarzystwo. Gdy kolarze przyjechali ich dzień się skończył, ale my pojechaliśmy odebrać obiad, który zjedliśmy na tarasie z pięknym widokiem na Odrę z zachodzącym słońcem. Dzień był trochę zwariowany ale zakończył się sukcesem! - Kuba |
2 Comments
6/15/2014 04:35:50 pm
I oby na całej trasie Wam tak humory dopisywały i życzliwość ludzka Was spotykała :) Robicie fajną rzecz i mam nadzieję że macie przy tym wiele radości :)
Reply
Leave a Reply. |
DONATIONS
Donate and help us support Polish hospices DAROWIZNY
Przelew bankowy to najtańsza opcja, bo nie ma żadnych opłat.
Konto Fundacji Babci Aliny: Alior Bank, numer konta: 85 2490 0005 0000 4500 1020 9844. Tytuł przelewu: darowizna. Jeśli chcesz użyć karty kredytowej, to skorzystaj z systemu PayPal powyżej Cycle Europe
All the photos and stories from our epic adventure to cycle 1000km across Europe, deliver equipment to hospices and raise awareness of palliative care across Poland. Archives
July 2024
|