Dzisiejszy etap prowadził z Györ, przez węgiersko-słowacką granicę do Levice. Topografia rajdu przemieniła się w pagórki, co było przyjemną zmianą od wczorajszych wiatrów i płaskości. Dzisiejszymi motywami były wiatraki i trzy rodzaje pól, między innymi słoneczniki, kukurydze i pszenica. [Komentarz redaktora: prawdopodobnie było więcej niż trzy rodzaje pól, ale większość nas nie zna się na rolnictwie i nie rozpoznalibyśm młodego ogórka od słonecznika] Aby uciec przed zapowiedzianą falą upałów, wyjechaliśmy wcześniej niż planowaliśmy o 7:30 rano. A raczej, wyjechalibyśmy o 7:30 gdyby hotel nie zamknął bramy dopóki z powodu nie zapłaconego rachunku o szokującej wartości jednego Euro. Zapłaciliśmy długi i wypuszczono nas na przytłaczające ciepło, które szybko stało się naszym największym przeszkodą. Przy temperaturze 37 stopni w południe, ciągle walczyliśmy aby pić wystarczającą ilość płynów i nie dostać udaru słonecznego. Na szczęście przerwy co 25-35 kilometrów pozwalały na dowadnianie i zakupienie wszystkich bananów na trasie, ku zdumieniu właścicieli sklepików w sennych wioskach. Cieszymy się, że możemy potwierdzić że nikt nie padł z ciepła mimo warunków bliskich sauny, i że inwestycje w importerach bananów na Słowacji poszły ostro do góry. Rajd to zawsze przygoda, dzisiaj zaliczyliśmy spotkanie Artura z lokalną policją z powodu zamieszania o znak drogowy (ale myśimy, że tak naprawdę był to mandat za przekoczenie szybkości przez naszą super-szybką grupę). Problem został rozwiązany karą 50 Euro, która może była nie całkiem dobrowolną dotacją na fundusze lokalnej policji. Odkryliśmy także, że słynny Wypadek na Torach Bratysławskich (patrz poprzedni blog) spowodował więcej szkód niż myśleliśmy. Przechodząc na niższy bieg po raz pierwszy od 200km, Peter nagle wylądował na boku słowackiej drogi z złamaną przerzutką. Mieliśmy nadzieję znaleźć potrzebną częśćw sklepie w Levicach, ale w sklepie były tylko banany... Wszyscy bardzo się cieszymy że przetrwaliśmy co wygląda na najgorsze upały – jutro temperatury spadają do zaledwie 28 stopni. W międzyczasie, grupa delektuje się zimnymi napojami w hotelu z klimatyacją. Jutry ruszamy w góry, gdzie czekają chłodniejsze temperatury i bardziej wymagające tereny. Pijcie wodę, i cokolwiek cie spotka w życiu, pedałuj dalej. | Today took us from Györ, across the Hungarian-Slovakian border to Levice. The ride topography has shifted to rolling hills, which was a welcome change from yesterday’s intense headwinds and equally intense flatness. Windmills and three types of farm fields including sunflower, corn, and wheat, made up the theme of today. [Editor’s note: there may in fact have been more than three types of fields, but most of us are agriculturally challenged and would struggle to distinguish a baby cucumber from a sunflower] To give ourselves an advantage over the forecasted heatwave, we left earlier than originally planned, with a 7:30 am departure – or rather what would have been a 7:30 departure if the hotel didn’t lock us in over an unpaid drinks bill in the exorbitant amount of one whole Euro. All bills duly paid we were released into the oppressive heat, which quickly became our biggest obstacle. At 37 degrees Celsius midday temperatures, it was a constant struggle to stay hydrated and to keep from overheating. Luckily, breaks at 25-35 km intervals allowed for continuous hydration, and the purchasing of every banana along the route, much to the surprise of the shopkeepers in each sleepy village. We’re happy to report that nobody succumbed to heat exhaustion despite the sauna-like conditions, and that shares in banana importers in Slovakia are at an all time high. Always an adventure, today’s ride included Artur’s encounter with the local police over a misunderstood traffic signal (though we think it was actually a speeding fine for the super-fast group). This was resolved through a 50 Euro fine, which may have been a non-voluntary donation to the local police drinks fund. We also discovered that the famous tram track incident of June 2019 (see previous blog) had caused more damage than we thought. Shifting to a lower gear for the first time in 200km, Peter found himself on the side of a Slovakian road with a broken derailleur hanger. We hoped to find a replacement part for the damaged bike at one of the local shops in Levice, but for some unknown reason the shops only sold bananas... We’re all happy to be through what appears to be the worst of the heat for this trip - tomorrow temperatures are scheduled to plummet to a mere 28 degrees. In the meantime, the group is enjoying some cold beer in an air-conditioned hotel lounge tonight. We move into the mountains tomorrow, with cooler temperatures and more demanding terrain. Stay hydrated folks, and whatever life throws at you, just keep turning the pedals. |
0 Comments
Leave a Reply. |
DONATIONS
Donate and help us support Polish hospices DAROWIZNY
Przelew bankowy to najtańsza opcja, bo nie ma żadnych opłat.
Konto Fundacji Babci Aliny: Alior Bank, numer konta: 85 2490 0005 0000 4500 1020 9844. Tytuł przelewu: darowizna. Jeśli chcesz użyć karty kredytowej, to skorzystaj z systemu PayPal powyżej Cycle Europe
All the photos and stories from our epic adventure to cycle 1000km across Europe, deliver equipment to hospices and raise awareness of palliative care across Poland and Lithuania, and this year to also support Ukrainian refugees in Poland. Archives
June 2022
|