The sixth day of the ride through Poland, raising funds for The Alina Foundation began in Firlej and finished in Kazimierz Dolny, only a mere 79 kilometres away. We had the utmost pleasure of being accompanied by a group of enthusiastic volunteers from the hospice in Pulawy for the last 20km. We started the day with a 30km warm-up through very gently undulating terrain; pasturelands and hamlets, covering the distance on lovely quiet roads but with a relentless head wind making us work hard for our first break. I felt that my legs were made of lead! During this first break we attracted the attention of a group of primary school children. The kids were fascinated by our bikes and red-white cycling uniforms. They happily posed for photos with us and our leg-powered machines. Thank you to their teachers for their donation to the Alina Foundation. In Markuszów we also met Agata, who heard about our goal and gave us a donation from the heart. Thank you Agata - gifts like yours are invaluable. The Mother Theresa Hospice in Puławy greeted us with open arms. We were promptly shown around the premises by the hospice President, Justyna. The hospice has beds for up to 16 patients and also provides domiciliary care to the local community. A lot of heart, soul, sweat and tears have gone into building the hospice to a very high standard - so that it feels as much as possible like home for its patients. It really is a remarkable place, where patients receive wonderful care at the end of their lives. As we sat at the table enjoying a wonderful meal and conversation with the hospice staff, volunteers and priest we realised one of our group was missing… Alex was later found in the hospice kitchens helping serve meals to the resident patients and sharing a contemplative moment with the chef. Without a common tongue and without the necessity for words they connected through a desire to help society’s most needy. Andrzej, Marianna and Ania presented boxes of specialist dressings and anti-bedsore dressings in the name of The Alina Foundation. The ride from Puławy to Kazimierz Dolny was very pleasant along the banks of Wisła river. We had an opportunity to get to know the enthusiastic and dedicated volunteers as they rode along with us. Konrad, the resident physio, felt that he needed to add a bit of excitement to proceedings and clipped his pedal as he rode past a railing and flew over his handlebars, necessitating a quick road-side medical intervention to allow him to continue his journey. I was fortunate to spend the next few kilometers riding alongside him and to hear him talk passionately about his work, patients and plans for the future. Good luck to you! Our group was given the chance to find out a little more about Kazimierz Dolny and its history on a little jaunt around town with a tour guide, Ms. Joanna. We learned that the town was named after King Kazimierz, who reigned in the 14th century. It was a prosperous trade town thanks to its location on the banks of the Wisła. King Kazimierz gave the Jewish people legal protection, freedom of movement and trade, a rarity in Europe at the time. This allowed for an evolution in Jewish culture and also improved the economic status of the entire country. The large Jewish population in this part of Poland suffered mass exile, torture and genocide at the hands of the Nazi regime. According to some sources, from Kazimerz Dolny alone, 3000 Jewish people were exterminated (over half of the existing population). The town itself was saved from destruction as the monastery was seized and used as Gestapo head-quarters and the rest of the old town was treated as a spa-town for the German people. Currently, Kazimierz Dolny is an artists’ haven as well as a popular tourist destination and embraces its Jewish heritage. If you are a fan of cobbled market squares, lined with higgledy piggledy houses and ornate facades of Renaissance mansions, then I highly recommend that you visit this place! Oh, and I’ll also add that the cycling around here is fantastic :-) Our accommodation for the night was a stunning wooden house built at the beginning of the 20th century. We rounded off the day with a meal prepared by the host, a scrumptious Polish speciality, “Gołąbki” which, despite translating as “pigeon”, is actually cabbage leaves stuffed with rice and (you’ve guessed it) pork. - Karolina | Szósty dzień rajdu przez Polskę pod auspicjami Fundacji Babci Aliny rozpoczął się w Firleju i zakończył w Kazimierzu Dolnym. Przejechaliśmy lekkie 79 kilometrów a ostatnie 20 km mieliśmy przemiłe towarzystwo w osobie wolontariuszy z Hospicjum w Puławach im. Matki Teresy. Dzień rozpoczął się delikatną 30 kilometrową rozgrzewką po spokojnych, wijących się drogach z nieustannym wiatrem w twarz. Wydawało mi się, że nogi mam z ołowiu! Na przerwie w miasteczku Markuszowie spotkaliśmy grupkę przedszkolaków. Dzieci były zafascynowane rowerami, naszymi czerwono-białymi koszulkami i z szerokimi uśmiechami pozowały do zdjęć na naszych rowerach. Dziękujemy ich nauczycielkom za dotację dla Fundacji Babci Aliny. W Markuszowie spotkaliśmy także Panią Agatę, która usłyszała o naszym celu i przekazała darowiznę z samego serca. Dziękujemy Pani Agacie - takie dary są dla nas bezcenne. Puławskie Towarzystwo Przyjaciół Chorych „Hospicjum” przywitało nas radośnie i zostaliśmy oprowadzeni po hospicjum przez Panią Prezes Justynę. Hospicjum prowadzone jest jako centrum stacjonarne jak i domowe. Dużo serca włożono w projekt i wykończenie centrum stacjonarnego na bardzo wysokim poziomie, po to aby pacjenci w hospicjum czuli się jak najbardziej jak w domu. Podjęto nas obiadem i siedząc w towarzystwie wolontariuszy, księdza i Pani Prezes zorientowaliśmy się że jednego kolarza brakuje … Aleksa znaleziono w kuchni hospicyjnej, kiedy pomagał szefowej kuchni w rozdawaniu obiadu pacjentom. Bez wspólnego języka, komunikując się bez słów, podzielili się wspólnym smutkiem i chęcią pomagania tym najbardziej potrzebującym w naszym społeczeństwie. W imieniu Fundacji Babci Aliny Ania, Marianna i Andrzej przekazali specjalistyczne środki opatrunkowe i przeciwodleżynowe. Przejażdżka z wolontariuszami bulwarami Wisły była bardzo miła i mieliśmy okazję poznać bardzo ciekawe i oddane osoby. Konrad, rezydent fizjoterapeuta dodał trochę dramatyzmu niewyrabiając się koło bramki, przeleciał przez kierownicę i trzeba było szybciutko przeprowadzać opatrywanie rany. Mimo tego dzielnie przepedałowal do samego Kazimierza, gadając z pasją o swoim zawodzie i planach na przyszłość. Życzę powodzenia! W Kazmierzu Dolnym zostaliśmy oprowadzeni przez Panią Joannę i mieliśmy krótką lekcję historii: miasto nazwano na rzecz Kazimierza Wielkiego w XIV wieku. Funkcjonowało i prosperowało jako miasto handlowe, dzięki swojej lokalizacji na brzegu Wisły i na trasie z wschodu na zachód. Król Kazimierz podarował ludności żydowskiej prawo zamieszkania co umożliwiło rozwój kultury żydowskiej jak i wspomogło gospodarkę całego kraju. Ze względu na dużą liczbę ludności żydowskiej niestety miasto to było również świadkiem wygnania, zacierania śladów, czy też znęcania się nad osobami mającymi jakiekolwiek korzenie żydowskie z rozkazu hitlerowców. Według niektórych źródeł zginęło w tym okresie ponad 3000 Żydów z samego Kazimierza Dolnego (ponad połowa mieszkańców miasta) a miasto nie zostało wymazane z mapy jedynie ze względu na to, że Gestapo założylo swoją siedzibę w klasztorze na Wiecznej Górze, blisko głównego rynku a reszta miasta służyła jako sanatorium i miejsce wypoczynku dla ludności niemieckiej. Obecnie Kazimierz Dolny przypomina o swoich korzeniach żydowskich, a oprócz walorów turystycznych jest to również mekka artystów. Gorąco polecam wizytę w tym regionie i miejscowości! No i oczywiście jest to świetna okolica na rowery :-) Dzień zakończył się obiadem przygotowanym przez gospodynię przecudnego drewnianego domu przedwojennego. Wszyscy, łącznie z Anglikami, delektowali sie gołąbkami, co prawda byli mocno zdziwieni że nie dostali na talerzu upieczonego małego ptaszka. - Karolina |
1 Comment
Dear Sir / Madam,
Reply
Leave a Reply. |
DONATIONS
Donate and help us support Polish hospices DAROWIZNY
Przelew bankowy to najtańsza opcja, bo nie ma żadnych opłat.
Konto Fundacji Babci Aliny: Alior Bank, numer konta: 85 2490 0005 0000 4500 1020 9844. Tytuł przelewu: darowizna. Jeśli chcesz użyć karty kredytowej, to skorzystaj z systemu PayPal powyżej Cycle Europe
All the photos and stories from our epic adventure to cycle 1000km across Europe, deliver equipment to hospices and raise awareness of palliative care across Poland. Archives
July 2024
|