Following a gruelling day five, which included three large hills and a mountain of Vodka-shaped regrets, we were rewarded with a relatively straightforward day six. The day started with a medium-sized climb out of Korbielow, a rustic ski town close to the Slovak border. After 3km we reached a barely noticeable border crossing and descended into Slovakia where we were greeted with roads perfect for cycling, small climbs and steep downhills – challenging but not too challenging – a timely reminder that sometimes cycling is just an incredible way to see a country and not merely masochistic madness that tests your mind and body to the limit. We ploughed our way through Northern Slovakia for about 25km, the Tatra Mountains watching over us on the right and vast green fields either side. We re-entered Poland at an even less noticeable border crossing and stopped for a brief snack in Czarny Dunajec before swinging South towards Zakopane, our destination for the night and the location of our next hospice visit. The enormous Tatras were now right in front of us, a target to head towards. We cycled through beautiful villages with wooden houses full of character, the sound of car horns intermingled with the sound of cow bells - tourism mixing with the traditional life that seems to still exist in this part of Poland. The wooden houses are washed by hand every year! The ride to Zakopane was a slight uphill for almost 20km, a long slog as the effects of day 5 were still being felt in our legs. Mercifully the last 5km into the town was a steep downhill on perfectly kept road with few bends, no doubt a fair few of us will have hit our top speed for the week on this stretch. We were greeted at the Zakopane hospice by a number of individuals including the director, nurses, volunteers and admin staff. The director gave a short talk explaining the work of the hospice and how they have been helped by the Alina Foundation. In a moving moment she showed us a picture of a smiling terminally ill man who has received a new bed with funds raised by Cycle Poland. She explained how this bed has given him his independence back as, using the hoist, he is now able to get himself in and out of bed. She explained they do not usually share pictures of their patients but the man insisted she show us his picture and to tell us that his smile was for us. She added that this picture demonstrates that palliative care is not all doom and gloom, there is happiness in every patient’s final days. After the hospice visit we took the short 2km ride to the hotel where we posed for photos for two of Cycle Poland 2016’s sponsors – Tomek’s company, ATS Transport, who have provided the support van for free, and FA Engineered Nutrition and Vitarade who provided us with free energy drinks and protein bars. The day will no doubt finish at a bar in Zakopane where we will watch Poland hopefully humiliate Cristiano Ronaldo’s Portugal and I will show I am the better man by supporting them despite my fellow cyclists raucous support for Iceland a few days ago… Polska, Biało-Czerwoni!! | Po wyczerpującym piątym dniu, w którym były trzy wspinaczki na wysokie przełęcze oraz morze żalu po wypitej wódce, zostaliśmy wynagrodzeni względnie łatwym kolejnym dniem. Dzień rozpoczął się niezbyt długą wspinaczką z Korbielowa, ośrodka narciarskiego o wiejskim klimacie znajdującego się w pobliżu granicy ze Słowacją. Po trzy kilometrowym podjeździe minęliśmy ledwie zauważalną granicę i rozpoczęliśmy zjazd na Słowację. Zostaliśmy powitani drogami idealnymi dla rowerzystów, małymi podjazdami i stromymi, trochę wymagającymi zjazdami, przyjemnym przypomnieniem, że kolarstwo bywa wspaniałym sposobem na zwiedzanie, a nie tylko na wpół masochistycznym szaleństwem, które sprawdza granice wytrzymałości twojego ciała i psychiki. Kontynuowaliśmy naszą podróż przez północną Słowację przez 25 km, Tatry spoglądały na nas z prawej strony a rozległe zielone pola były dookoła. Powróciliśmy do Polski przez jeszcze mniejsze przejście graniczne i zatrzymaliśmy się na przekąskę w karczmie w Czarnym Dunajcu. Potem skierowaliśmy się na południe, w stronę naszego dzisiejszego celu, Zakopanego, miasta, gdzie ma siedzibę kolejne hospicjum, które chcemy odwiedzić. Ogromne Tatry wyrastały przed nami, zachęcając aby wysunąć się na czoło peletonu. Przejeżdżaliśmy przez piękne wsie zabudowane drewnianymi, mytymi corocznie, pełnymi uroku chałupami. Klaksony samochodów mieszały się z dźwiękami krowich dzwonków – turystyka wymieszana z tradycyjnym życiem mieszkańców, które w tej części Polski przetrwało do dziś. Droga do Zakopanego delikatnie wznosiła się przez pierwsze 20 km, będąc wyzwaniem po wyczerpującym piątym dniu, który ciągle czujemy w nogach. Szczęśliwie ostanie 5 kilometrów to był stromy zjazd po doskonałych drogach z niewielką ilością zakrętów. Bez wątpliwości, przynajmniej kilku z nas pobiło swój tygodniowy rekord prędkości. W zakopiańskim hospicjum przywitało nas duże grono osób, między innymi pani Dyrektor, pielęgniarki, pracownicy administracyjni i wolontariusze. Pani Dyrektor opowiedziała o historii i obecnej pracy hospicjum, oraz o tym jak Fundacja Babci Aliny im pomogła. To była wzruszająca chwila, gdy pokazała nam zdjęcie terminalnie chorego pana, który właśnie otrzymał łóżko zakupione z funduszy zebranych przez Rajd przez Polskę dla polskich hospicjów. Wyjaśniła nam, jak łóżko przywróciło mu niezależność, gdy używając podciągu może samodzielnie w nim się położyć, czy z niego wstać. Normalnie nie udostępnia zdjęć pacjentów, ale ten chory nalegał aby pokazała nam jego fotografię z uśmiechem przeznaczonym dla nas. Dodała, że zdjęcie to pokazuje, że opieka paliatywna to nie tylko smutek i zniechęcenie, ale jest też radość w ostatnich dniach życia. Po wizycie w hospicjum przejechaliśmy dwa kilometry do hotelu, gdzie pozowaliśmy do zdjęć dla sponsorów Rajdu przez Polskę dla polskich hospicjów, Tomka firmy ATS Transport, która za darmo użyczyła nam samochodu i FA Engineered Nutrition, która podarowała nam napoje i batony energetyczne. Ten dzień bez wątpliwości zakończy się w barze w Zakopanem, gdzie zobaczymy mecz, w którym Polacy, miejmy nadzieję, rozgromią Portugalię Christiano Ronaldo. A ja pokażę, że jestem lepszym człowiekiem od moich kolegów rowerzystów, którzy do ochrypnięcia kibicowali Islandii kilka dni temu. Polska, Biało-Czerwoni!!! |
1 Comment
|
DONATIONS
Donate and help us support Polish hospices DAROWIZNY
Przelew bankowy to najtańsza opcja, bo nie ma żadnych opłat.
Konto Fundacji Babci Aliny: Alior Bank, numer konta: 85 2490 0005 0000 4500 1020 9844. Tytuł przelewu: darowizna. Jeśli chcesz użyć karty kredytowej, to skorzystaj z systemu PayPal powyżej Cycle Europe
All the photos and stories from our epic adventure to cycle 1000km across Europe, deliver equipment to hospices and raise awareness of palliative care across Poland. Archives
July 2024
|