Dzień szósty to 114km jazdy, trzy wizyty w hospicjach i wspaniali wolontariusze towarzyszący nam w jeździe do Bielska a potem do Pszczyny. Dzień rozpoczął się interesującym widowiskiem, kiedy uprzejmy kierowca ciężarówki zmusił młodego jelonka do opuszczenia ruchliwej drogi przed naszym hotelem. Zdając sobie sprawę, że za faktyczną jazdę na rowerze otrzymuje się oklaski i ogromne ilości darmowego jedzenia Dan przesiadł się z samochodu na rower i zaczął wreszcie pedałować. Pierwszym hospicjum był Żywiec, gdzie serdecznie nas przywitano i wspaniale nakarmiono. Artur, Mažvydas i Karolina przekazali dwa koncentratory tlenu i trzy materace przeciwodleżynowe. W zamian każdy rowerzysta otrzymał małego aniołka – opiekuna naszej podróży. Po dojeździe do Bielska odwiedziliśmy hospicjum domowe imienia świętego Kamila, które zainspirowało utworzenie Fundacji Babci Aliny. Powitano nas wspaniałymi kanapkami i ciastem. Anita, Tomek i duży Dan przekazali hospicjum trzy pompy i fotel sanitarny bariatryczny oraz specjalistyczne łóżko. Niestety nie zmieściło się ono w sali ze wszystkimi rowerzystami, pracownikami hospicjum, gośćmi i wielka ilością kanapek. Następnie przeszliśmy/przejechaliśmy 20m do stacjonarnego hospicjum imienia Św. Jana Pawła II zdążając na barszcz i następne doskonałe ciasto. Fundacja Babci Aliny przekazała trzy wspaniałe lóżka, pięknie przewiązane czerwona wstążką. Współzałożyciel Fundacji, Janusz Holender, został poproszony o uroczyste przecięcie wstęgi parą ustrojonych wstążką nożyc. Janusz dokonał przecięcia wstęgi w wielkim stylu, prawdopodobnie aby polepszyć samopoczucie pamiętając starsza panią, która pokonała go pięć minut wcześniej w jeździe pod górkę. Organizatorzy rajdu nalegają na odpowiedzialną jazdę więc bardzo nas zaskoczyło, kiedy Prasan został zabrany karetką do szpitala 100m przed hotelem po spektakularnym wypadku z udziałem dwóch litewskich rowerzystów na rowerach górskich, zaoranego pola i szybko zbliżającego się traktora. Lekarze byli tak zaniepokojeni, że wysłali go z powrotem do hotelu tak szybko że zdążył na obiad. Mimo, że skarżył się, że złamał biodro i nogę to skończyło się na zwykłych posiniaczonych pośladkach. W międzyczasie Pete kontynuował swoją solo jazdę na pogo sticku, napędzany głównie przez elektroniczne papierosy i podejrzane żele, mające okropne ostrzeżenia przed użyciem dziennie więcej niż jednej saszetki. Z innych wiadomości Phil zdenerwował się dzisiaj strasznie na kelnerkę, gdy ta zaserwowała mu lunch z 20 minutowym opóźnieniem mimo, że sam jeszcze ani razu nie zdążył na codzienny ranny start. Co jeszcze dziwniejsze nasz ulubiony Teksańczyk, z przyczyn znanych tylko sobie, nalegał dzisiaj by grano hymn amerykański przy śniadaniu. Na koniec Phil został zmuszony przez wolontariuszy z hospicjum świętego Kamila do zabrania pięknie opakowanego talerza kanapek, idealne do noszenia w plecaku na 100km przejażdżce. Polska gościnność nie zna granic! | The sixth day gave us a total of 114km of cycling, three hospice visits, and awesome hospice volunteers accompanying us along the ride to the Bielsko hospice and then on to Pszczyna. The day started in inauspicious fashion with a young deer being coaxed off a busy road by a kindly lorry driver. Having realised that you got a round of applause and copious free food for actually riding a bike Dan finally emerged phoenix like from the van and started showing some pedalling intent. Our first hospice visit was in Żywiec, where we were greeted with warm hospitality and delicious food. Artur, Mazvydas and Karolina handed over two oxygen concentrators and three anti-bedsore mattresses, and in exchange each cyclist received a small guardian angel to keep us safe on our travels. We then biked on to Bielsko, where we visited the St. Camil’s home-care hospice, which was the original inspiration for the Alina Foundation. We were greeted with amazing sandwiches and cake, and Anita, Tomek and Big Dan presented the hospice with three suction pumps and a commode, in addition to a specialist bed which sadly could not squeeze into the hall with all the cyclists, hospice team, well-wishers and copious sandwiches. We then walked/bike the strenuous 20m to the St John Paul II residential hospice, just in time for beetroot soup and more delicious cake. There is always a first time for everything during Cycle Europe ride. During this hospice visit the Alina Foundation donated three marvellous beds nicely tied with a red bow. The Foundation’s co-founder, Janusz Holender, was invited to a bed opening ceremony with a pair of red bow-tied scissors. Janusz demonstrated red ribbon cutting with spectacular panache, probably still conscious of the fact that he had just been beaten up a hill by a mature lady on a shopping bike. Cycle Europe emphasises responsible cycling so it was quite the surprise when Prasan was rushed to hospital in an ambulance only 100m from the hotel, after a spectacular crash involving two Lithuanian mountain bikers, a ploughed field and a fast approaching crop duster. Doctors were so concerned that he was back in the hotel in time for dinner. Despite claiming he had broken his hip and leg he actually had a simple case of bruising to the buttocks. Meanwhile Pete continued his one man solo epic on a pogo stick fuelled by tobacco and gels of dubious legality carrying dire warnings of the consequences of consuming more than one sachet a day. And in other news, at some point today Phil threw a monumental hissy fit at a waitress serving his lunch 20 minutes late despite having never himself made the start gun for any of the 6 days of Cycle Europe. Bizarrely everyone’s favourite Texan also insisted that the American National Anthem be played at breakfast for reasons known only to himself. The icing on the cake was that Phil was forced, by the volunteers at the Bielsko St. Camil’s home care hospice, to take away a delicious plate of open sandwiches perfectly wrapped for safe back pack travels. Polish hospitality at its best. |
1 Comment
|
DONATIONS
Donate and help us support Polish hospices DAROWIZNY
Przelew bankowy to najtańsza opcja, bo nie ma żadnych opłat.
Konto Fundacji Babci Aliny: Alior Bank, numer konta: 85 2490 0005 0000 4500 1020 9844. Tytuł przelewu: darowizna. Jeśli chcesz użyć karty kredytowej, to skorzystaj z systemu PayPal powyżej Cycle Europe
All the photos and stories from our epic adventure to cycle 1000km across Europe, deliver equipment to hospices and raise awareness of palliative care across Poland. Archives
July 2024
|